Mimo kłopotów kadrowych lechici dobrze rozpoczęli to spotkanie. Już w 7. minucie Szymon Pawłowski po dalekim wykopie Macieja Gostomskiego trafił do bramki, ale gol (słusznie zresztą) nie został uznany, albowiem pomocnik Lecha był na spalonym. Gospodarze pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 13. minucie. Barry Douglas nie zdołał przeciąć podania na lewe skrzydło do Michała Żyry, który następnie precyzyjnie zacentrował w pole karne do Michała Kucharczyka. Lewoskrzydłowy Legii trafił w futbolówkę, ale zaledwie czubkiem buta i nie zdołał skierować jej do bramki Lecha. W 32. minucie z drugiej strony boiska nie pomylił się natomiast Marcin Kamiński. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Barry’ego Douglasa w polu karnym Legii zrobiło się spore zamieszanie, ale obrońca Lecha zachował zimną krew i strzałem lewą nogą pokonał zasłoniętego Dusana Kuciaka. Siedem minut później było już 0:2. Piłka po wysokim zagraniu w polu karnym Szymona Pawłowskiego dość przypadkowo trafiła do Dariusza Formelli, ale młody pomocnik Lecha w ładnym stylu zdołał opanować futbolówkę i mimo asysty dwóch obrońców strzałem przy bliższym słupku pokonał Dusana Kuciaka. W 43. minucie lechici mieli znakomitą okazję do zdobycia trzeciego gola. Znakomitą indywidualną akcją popisał się Kasper Hamalainen, który minął zwodem dwóch rywali i znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Dusanem Kuciakiem. Bramkarza gospodarzy wyręczył jednak wracający ambitnie Dossa Junior, który w ostatniej chwili zdołał wybić piłkę spod nóg składającego się do strzału Fina. Prowadzenie do przerwy osłabionego Lecha dwiema bramkami było natomiast i tak sporym zaskoczeniem dla kibiców i samych piłkarzy Legii. Dlatego też od początku drugiej połowy gospodarze zaatakowali bardziej zdecydowanie. Lechici ograniczali się natomiast do kontrataków. Ofensywne nastawienie Legii przyniosło efekt w 76. minucie, chociaż gol zdobyty przez Tomasza Brzyskiego należy uznać za raczej przypadkowy, choć niewątpliwie nieprzeciętnej urody. Obrońca Legii popędził lewą stroną boiska i w pełnym biegu zacentrował w pole karne. Piłka poszybowała bardzo wysoko, przelobowała stojącego na trzecim metrze Macieja Gostomskiego i... wpadła do bramki Lecha. Dwie minuty później strzelec kontaktowego gola dośrodkował precyzyjnie z rzutu rożnego do niepilnowanego Marka Saganowskiego, a wprowadzony chwilę wcześnie pomocnik Legii posłał piłkę ładnym strzałem z woleja nad spojeniem słupka z poprzeczką. W 80. minucie groźnie z dystansu uderzył Muhamed Keita, ale Dusan Kuciak zdołał sparować jego strzał. W końcówce Legia desperacko rzuciła się do ataku i zdołała doprowadzić do remisu. Gola, który odebrał Lechowi zwycięstwo w Warszawie zdobył Dossa Junior popisując się ładnym strzałem głową po precyzyjnym dośrodkowaniu z prawego skrzydła Tomasza Brzyskiego. Polskie „Gran Derbi” zakończyło się zatem sprawiedliwym remisem 2:2, chociaż Kolejorz był bardzo bliski zdobycia kompletu punktów w stolicy.
Legia Warszawa - Lech Poznań 2:2 (0:2)
Bramki:
Legia - Tomasz Brzyski - 1 (76’), Dossa Junior - 1 (90’)
Lech - Marcin Kamiński - 1 (32’), Dariusz Formella - 1 (39’)
Legia - Dusan Kuciak, Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Tomasz Brzyski, Michał Żyro, Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak, Michał Kucharczyk (46. Orlando Sa), Miroslav Radović, Ondrej Duda (75. Marek Saganowski)
Lech - Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Maciej Wilusz, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Hubert Wołąkiewicz - Dariusz Formella (70. Muhamed Keita), Kasper Hamalainen (80. Szymon Drewniak), Szymon Pawłowski, Dawid Kownacki (87. Luis Henriquez)
Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów - 25 934
Radosław Kossakowski/foto www.lechpoznan.pl
Liczba komentarzy : 0