Goście przyjechali do Poznania z wyraźnie defensywnym nastawianiem. Stąd mecz miał w większości jednostronny przebieg. Poznanianie atakowali, gdańszczanie bronili się skutecznie i szukali swych szans w kontratakach. Do przerwy bramki nie padły mimo iż gospodarze mieli co najmniej dwie dogodne sytuacje, aby objąć prowadzenie. W 15. minucie strzał Daniego Ramireza zablokował jednak jeden z obrońców, a dziesięć minut później Christian Gytkjaer minimalnie spudłował. Po zmianie stron nadal przeważali gospodarze, ale to goście objęli prowadzenie. W 62. minucie szybki kontratak Lechii lewym skrzydłem zakończył się idealną wrzutką Rafała Pietrzaka w pole karne do Flavio Paixao, który wbiegając między dwóch obrońców Lecha zdołał głową skierować piłkę do bramki zaskakując Mickey’a van der Harta. Odpowiedź Kolejorza była niemal natychmiastowa. Cztery minuty później bowiem mając sporo miejsca około dwudziestu metrów od bramki rywali Dani Ramirez uderzył silnie posyłając piłkę do bramki Lechii tuż obok lewego słupka. Zlatan Alomerović wyciągnął się jak długi, ale piłka skozłowała tuż przed nim i nie miał szans na skuteczną obronę. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, ale kolejne niezłe ataki gospodarzy nie kończyły się golami. Najbliższy zdobycia bramki był w 76. minucie Jakub Moder. Piłka po jego silnym uderzeniu z ponad dwudziestu metrów trafiła jednak tylko w słupek. Już w doliczonym czasie gry wydawało się, że Lech stanie przed szansą rozstrzygnięcia meczu na własną korzyść. Po interwencji Karola Fili sędzia wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki gości uznając, że obrońca Lechii zatrzymał piłkę ręką. Po analizie VAR okazało się, że tylko cofnął rękę, a odbił futbolówkę biodrem. Remis 1:1 oznaczał dogrywkę. W niej nadal przeważali poznanianie, ale nie potrafili zadać decydującego ciosu. W tej sytuacji konieczna była seria rzutów karnych. Jej przebieg był niejako kwintesencją całego meczu. W pierwszej kolejce swe szanse wykorzystali Jarosław Kubicki i Christian Gytkjaer. W drugiej uderzenie Rafała Pietrzaka obronił Mickey van der Hart, ale odniósł przy tej interwencji kontuzję barku. Początkowo sztab medyczny sygnalizował konieczność zmiany, ale Holender zdecydował się jednak pozostać w grze i w 4. kolejce popisał się kolejną skuteczną interwencją blokując uderzenie Egzona Kryeziu. Gdyby Filip Marchwiński wykorzystał swoją szansę byłoby po meczu. Niestety, strzelił słabo, w sygnalizowany sposób i Zlatan Alomerović nie miał problemów z interwencją. Poznanianie wciąż prowadzili jedną bramką, ale w 5. kolejce Mickey’a van der Harta pokonał Flavio Paixao, a Zlatan Alomerović obronił strzał Daniego Ramireza. W 6. kolejce bramkarz Lecha nie zdołał obronić pewnego uderzenia Macieja Gajosa. Holender coraz bardziej odczuwał skutki kontuzji i formalnie został zastąpiony przez Miłosza Mleczko. Ten jednak nie dostał nawet szansy stanięcia między słupkami. Kamil Jóźwiak posłał bowiem piłkę ponad poprzeczkę bramki gości i ostatecznie to Lechia zagra w finale Pucharu Polski. Jej rywalem 24 lipca na Arenie Lublin będzie zespół Cracovii.
Lech – Lechia 1:1 (0:0) (k. – 3:4)
Bramki:
Lech – Dani Ramirez -1 (66’)
Lechia - Flavio Paixao – 1 (62’)
Sędziował Tomasz Musiał z Krakowa
Widzów -7192
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka (fotorelacja)
Liczba komentarzy : 0