Lech Poznań już po raz drugi w tym sezonie stanął do walki z chorzowskim Ruchem. Niecały miesiąc temu podopieczni Waldemara Fornalika mierzyli się w stolicy Wielkopolski z Kolejorzem w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Wtedy gospodarze wygrali po samobójczej bramce Rafała Grodzickiego i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek.
Teraz, kiedy w Poznaniu doszło do zmiany sztabu szkoleniowego lechici chcieli udowodnić, że w przerwie na zgrupowania drużyn narodowych nabrali więcej świeżości i są w stanie powalczyć o zdobycie kolejnych punktów w Ekstraklasie i odbicie się od dna ligowej tabeli.
Goście już pół minuty po rozpoczęciu spotkania mieli stały fragment gry kilkadziesiąt metrów przed polem karnym lechitów. Piłka po strzale z rzutu wolnego idealnie trafiła na głowę Mariusza Stępińskiego, który bez problemów pokonał golkipera poznaniaków, Jasmina Buricia.
Podopieczni Jana Urbana po stracie bramki szybko ruszyli do odrabiania strat, jednak ataki ich cały czas były bardzo nieskuteczne. Na początku drugiego kwadransu gry to ponownie chorzowianie doszli do głosu i podwyższyli swoje prowadzenie. Akcja bramkowa wyglądała bardzo podobnie do tej pierwszej, ponieważ ponownie po dośrodkowaniu Lipskiego z rzutu wolnego na listę strzelców wpisał się Stępiński.
Lechici cały czas próbowali złapać kontakt z rywalem. Udało im się to tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy Szymon Pawłowski popędził lewym skrzydłem i sam wykończył rozpoczętą przez siebie akcję. Centrostrzał Polaka okazał się na tyle skuteczny, że znalazł się w bramce bronionej przez Matusa Putnockiego i tym samym na przerwę chorzowianie schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Po zmianie stron lechici ruszyli jeszcze odważniej do ataku. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części gry Karol Linetty stanął przed idealną szansą na doprowadzenie do wyrównania. Jego strzał z linii pola karnego okazał się jednak zbyt słaby i golkiper gości poradził sobie z jego obroną.
Chwilę później to ponownie podopieczni Jana Urbana mieli bardzo dobrą okazję do zdobycia drugiej bramki. Po świetnym dośrodkowaniu Barrego Douglasa, przy piłce znalazł się Darko Jevtić, który w tej sytuacji zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i po godzinie gry lechici nadal przegrywali jednym golem.
Kilka minut później piłkarze Kolejorza stanęli przed najlepszą dotychczas szansą na wyrównanie. Szymon Pawłowski odegrał futbolówkę do Karola Linettego, który natychmiast posłał ją do Dawida Kownackiego. 19-latek uderzył z ostrego konta na bramkę rywala, jednak Putnocky opuszkami palców wybił piłkę na rzut rożny.
Starania lechitów zostały w końcu wynagrodzone. Barry Douglas dośrodkował z lewej strony piłkę w pole karne, tam aż trzech piłkarzy próbowało wbić ją do siatki. Sztuka ta udała się Marcinowi Kamińskiemu, który z bliskiej odległości pokonał golkipera gości.
Podopieczni Jana Urbana po strzeleniu wyrównującego gola nie cofnęli się do obrony i dążyli do zdobycia kompletu punktów. Już chwilę później szansę na podwyższenie wyniku mieli Darko Jevtić oraz Szymon Pawłowski. Uderzenia obu lechitów okazały się jednak zbyt słabe, by Putnocky nie poradził sobie z ich obroną.
Tuż przed zakończeniem spotkania przed szansą na zdobycie trzeciej bramki stanął Barry Douglas. Niestety jego uderzenie z rzutu wolnego poszybowało nad poprzeczką. Tym samym lechici zremisowali z Ruchem Chorzów 2:2 i nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Podopiecznych Jana Urbana należy docenić za walkę do ostatniej minuty oraz za to, że po raz pierwszy w tym sezonie udało im się odrobić straty bramkowe i doprowadzić do wyrównania. L
Lech Poznań – Ruch Chorzów 2:2 (1:2)
Bramki: Pawłowski (41.), Kamiński (81.) - Stępiński (1., 25.)
Lech: Jasmin Burić - Kebba Ceesay (83. Dariusz Formella), Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Karol Linetty - Gergo Lovrencsics (46. Dawid Kownacki), Maciej Gajos (46. Darko Jevtić), Szymon Pawłowski - Kasper Hamalainen
Ruch: Matus Putnocky – Martin Konczkowski, Michał Koj, Mateusz Cichocki, Marek Zieńczuk – Maciej Urbańczyk (71. Maciej Iwański), Łukasz Surma - Kamil Mazek, Patryk Lipski, Tomasz Podgórski – Mariusz Stępińki
Widzów: 15 783
lechpoznan.pl + foto
Liczba komentarzy : 0