Tabela trzecioligowych zmagań wyraźnie wskazuje faworyta sobotniej konfrontacji. Mieszka i Gwardię dzieli w klasyfikacji różnica trzynastu punktów, gnieźnianie walczą o najwyższe cele, z kolei koszalinianie o utrzymanie. To wszystko pokazuje, że „na papierze” więcej szans obserwatorzy przyznają biało-niebieskim. Pozostaje mieć nadzieję, że rzeczywistość boiskowa potwierdzi przedmeczowe przypuszczenia i nasz zespół przywiezie z trudnego terenu komplet punktów. Terenu o tyle trudnego, że na stadionie Gwardii swoje spotkania rozgrywały już w tym sezonie zarówno KKS jak i Kotwica i o punkty było im bardzo ciężko.
Gospodarze przystąpią do sobotniej konfrontacji opromienieni pierwszą ligową wygraną, którą zanotowali w miniony weekend w Gdynii z Bałtykiem (zwycięstwo 2:0). Na swoim stadionie podopieczni Łukasza Drożdżala zdobyli dotychczas w trzech meczach jeden punkt (remis z Nielbą Wągrowiec). Gwardia to młoda drużyna, której filarami są golkiper Adrian Hartleb i defensor Daniel Wojciechowski. Większość pozostałych piłkarzy ogranych na trzecioligowym poziomie opuściło szeregi klubu z Koszalina w letniej przerwie, a powodem były problemy finansowe.
Zespół Mieszka, dzięki dodatkowemu wsparciu osób dobrej woli, pojechał do Koszalina już po piątkowym rozruchu, co z pewnością umożliwi lepsze przygotowanie do pierwszego gwizdka arbitra z Gdańska Sebastiana Pakuszewskiego. Niestety trener Mariusz Bekas nadal nie będzie mógł skorzystać z całej swojej kadry. Kontuzje wykluczyły z występu przeciwko Gwardii Krzysztofa Bartoszaka i Marcina Tomaszewskiego. Do Koszalina pojechali natomiast Damian Sędziak oraz Tomasz Bzdęga, którzy wracają po przerwie spowodowanej urazami.
W kontekście tego meczu trudno pominąć fakt, że na swoje stare śmieci powraca Radosław Mikołajczak. „Miki” to rodowity koszalinianin, który w barwach Gwardii występował, gdy ta rywalizowała na boiskach drugoligowych.
W ubiegłym sezonie obie potyczki pomiędzy oboma ekipami zakończyły się przekonywującymi zwycięstwami gnieźnian. Jesienią w Koszalinie Mieszko wygrał 5:2 (na zdjęciu), a wiosną w rewanżu w Gnieźnie 4:1, tak więc bilans bezpośrednich konfrontacji napawa optymizmem. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nasz zespół nie zlekceważy sobotniego rywala i nie powtórzy np. jesiennej potyczki z ubiegłego sezonu kiedy to o tej samej porze przegrał w kompromitującym stylu z okupującą dolne rejony tabeli Wierzycą Pelplin 0:4. Niech tamten mecz będzie przestrogą dla piłkarzy ze Strumykowej.
Początek sobotniego meczu zaplanowano na godzinę 17.00.
Mieszko Gniezno
Liczba komentarzy : 0