Po zwycięstwie nad warszawską Legią poznanianie uchodzili za faworytów konfrontacji z Jagą, zwłaszcza że ekipa z Podlasia już dwukrotnie w tym sezonie przegrała starcia z Lechem na INEA Stadionie. Tym razem dla podopiecznych trenera Michała Probierza sprawdziło się powiedzenie - "Do trzech razy sztuka". Białostocczanie od początku zagrali ofensywnie, a że lechitom także zależało na zwycięstwie przez pierwsze 20 minut gra była prowadzona w szybkim tempie. Z upływem czasu optyczną przewagę uzyskali nawet gospodarze, kilkakrotnie zagrażając bramce rywali, ale wyraźnie zawodzili pod względem skuteczności strzeleckiej. Między innymi idealnych sytuacji nie wykorzystali Zaur Sadajew (dwukrotnie) i Kasper Hamalainen. W drugiej w fazie pierwszej części meczu tempo gry wyraźnie spadło i do przerwy nie padła żadna bramka. Widząc nieskuteczność swoich zawodników trener Maciej Skorża w przerwie zdecydował się na zmianę. Zaura Sadajewa zastąpił Dawid Kownacki i już 53. minucie wpisał się na listę strzelców trafiając z bliskiej odległości po częściowo zablokowanym strzale Szymona Pawłowskiego. Bramka nie powinna jednak zostać uznana, ponieważ w momencie strzału Pawłowskiego poznański napastnik był na pozycji spalonej. Na tablicy wyników było jednak 1:0 i to najwyraźniej satysfakcjonowało gospodarzy, tymczasem Jagiellonia błyskawicznie, z dużą determinacją zaczęła odrabiać straty. Już sześć minut później błąd w przyjęciu piłki w pobliżu linii środkowej popełnił Szymon Pawłowski. Futbolówkę odebrał mu Patryk Tuszyński i szybki rajd zakończył silnym, celnym strzałem tuż sprzed linii pola karnego pokonując Jasmina Burića. W 67. minucie aktywny napastnik Jagiellonii po raz drugi wpisał się na listę strzelców wykorzystując dokładne podanie z prawej strony po kontrataku Niki Dzalamidze, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi Lecha strzałem z około 12 metrów. Dla gospodarzy było to nie tyle zaskoczenie, co wręcz nokaut. Nie potrafili odpowiedzieć rywalom groźną akcją, a zmiany w składzie dokonane przez Macieja Skorżę nie wpłynęły w żaden sposób na obraz gry. Tymczasem zawodnicy z Białegostoku grali jak z nut i dobili lidera osiem minut przed końcem spotkania strzelając trzecią bramkę, którą można śmiało uznać za gola kolejki. Goście egzekwowali rzut wolny z miejsca oddalonego o około 24 metry od bramki Lecha. Piłkę ustawił sobie Maciej Gajos i technicznym uderzeniem ponad murem posłał ją w prawy dolny narożnik bramki zupełnie zaskoczonego Jasmina Buića, ustalając wynik meczu na 1:3. Mimo porażki, dzięki remisowi Śląska Wrocław z Legią Warszawa 1:1, Lech zachował pozycję lidera, ale do walki o tytuł, wbrew wcześniejszym deklaracjom Michała Probierza (jedna z jego wypowiedzi tutaj) włączy się też z pewnością drużyna z Białegostoku.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 1:3 (0:0)
Bramki:
Lech - Dawid Kownacki - 1 (53’)
Jagiellonia – Patryk Tuszyński - 2 (59’, 67’), Maciej Gajos - 1 (82’)
Lech - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Tamas Kadar, Marcin Kamiński Barry Douglas Karol Linetty Łukasz Trałka Darko Jevtić (69. Dariusz Formella) Kasper Hamalainen Szymon Pawłowski (65. Muhamed Keita) Zaur Sadajew (46. Dawid Kownacki).
Jagiellonia - Bartłomiej Drągowski. Filip Modelski, Sebastian Madera, Michał Pazdan, Jonatan Straus, Taras Romanczuk, Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski, (57. Nika Dzalamidze), Maciej Gajos (90. Łukasz Tymiński), Karol Mackiewicz (90. Igors Tarasovs), Patryk Tuszyński.
Sędziował Mariusz Złotek ze Stalowej Woli
Widzów - 22 515
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 0